niedziela, 8 lipca 2012

Wyjście z mroku czyli po drugiej stronie lustra …






(…) A imię jego czterdzieści i cztery.
A. Mickiewicz „Dziady cz. III”

Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.  (…)
a światłość w ciemności świeci
i ciemność jej nie ogarnęła. (…)

Cytaty z Adama Mickiewicza i z Ewangelii św. Jana nie wymagają komentarza, poza wspomnieniem o jednym, drobnym fakcie, że wskazówki zegara ścigając się nieustannie, właśnie odmierzyły mi skrupulatnie kolejny dzień urodzin. Mam więc 44 lata i nie umarłem prowadzony na rzeż, przynajmniej na razie. Dziś jednak postanowiłem wyjść z cienia prozy życia i mroku nocy, ujawnię się Wam jako poeta …
Postanowiłem wszem i wobec upublicznić tekst mojego wiersza „Gęsiarka i kat”. Warto jednak szerzej nakreślić pewien kontekst, jest bowiem w Barlinku, w którym mieszkam miejsce szczególne – rynek. To centrum świata i wszechświata. Tak było, gdy miałem lat sześć i umierałem od strzału z korkowca pod kinem Stolica, tak  było i wówczas, gdy  przekraczałem próg dorosłości i umierałem odurzony słodyczą miłości lub taniego wina. Tak jest i dziś, gdy umieram pokonany przez rzeczy światowe i własne słabości. Ten sam rynek – centrum świata i wszechświata.
Na tym rynku od 100 lat do nieba wznosi się i odlecieć nie może  fontanna Gęsiarki. Nie będę pisał o jej historii, lecz by wiersz stał się tak klarowny jak piwo żywieckie, wspomnę tylko że kiedyś w naszym miasteczku mieszkali źli i niegodziwi ludzie. Mieszkała tu również dziewczynka o imieniu Bogumiła wraz z rodzicami.  Panował jednak głód i rodzice wspomnianej dziewczynki umarli. Sierota wychowywała się w lesie wśród zwierząt, bo ludzie z niej szydzili i dokuczali jej. Wreszcie trafiła do gospodyni, która za strawę i dach nad głową, kazała jej pilnować gęsi. Dziewczynka dobrze spisywała się w pracy, do momentu spotkania z miejscowym katem na „katowskiej łące” (nieopodal budynku domu dziecka). Kat przestraszył się niewinnego wzroku dziecka i zwołał posiedzenie sądu. Posądzono dziewczynkę o czary, a wyrok pod naciskiem miejscowej gawiedzi był bardzo srogi - kara śmierci. Wśród obelg i krzyków prowadzono dziewczynkę na miejsce straceń (wzgórze wisielców). I tu ocaliły dziewczynkę jej gąski, które nadleciały niczym biały obłok i zabrały pasterkę. Zły kat poczuł wyrzuty sumienia, zapłakał, a w nocy uwolnił wszystkich skazańców i podpalił ratusz, gdzie było więzienie. Następnie za swe niegodziwe życie dokonał ostatniego wyroku. Jego ciała jednak nie odnaleziono, zaś niektórzy mówią, że widzieli pasącego się na katowskiej łące gąsiora. Ludzie mieszkający w Barlinku nagle odmienili swe serca i od tej pory stali się życzliwi, serdeczni  i otwarci.


Gęsiarka i kat

Miej serce i patrzaj w serce …
Adam Mickiewicz

Złe czasy i źli ludzie, świat porażony gromem,
Co gniewne, ciemne fale toczy po jeziorze.
Cień się ukrywa w lesie, ktoś łka w starym borze,
Mila Bogu sierota, tak tęskni za domem.

Nieczułe ludzkie serca, tajemne wyroki
Katowską płyną łąką hen aż za moczary,
Kat zląkł się oczu dziecka, gawiedź żąda kary
A dziewczę płoche ucieka, gdzie białe obłoki.

I cicho, cicho w puszczy, wisielców wzgórze śpi,
Kat przerażony struchlał, koszmarny sen swój śni.
Czerwony płonie ratusz,  łzę krwawą rodzi świat -

Łzę, co miękczy sumienia i patrząc nie wiesz sam,
Kto wśród słońca promieni na rynku tańczy tam,
W fontannę przemienieni - dziecko, gąsior czy kat?



Może to tylko legenda, a dla wielu bajka, Gęsiarka jednak wciąż wabi turystów. Dla mnie zaś nasz barlinecki rynek i Gęsiarka to wspomnienia i obraz młodości „górnej i durnej”. Bo jaka fatalna siła sprawiła, że w roku 1988 powstało widowisko poetyckie „Spadanie” do tekstów Tadeusza Różewicza i czemu w trakcie miejskiego pokazu to Gęsiarka stała się ofiarą domorosłych artystów. Nie wiem i chyba nikt tego nie wie …

A zjko post scriptum przytoczę jeszcze piosenkę „W kamień zaklęci” – w wykonaniu ARMII, by czas i byt się dopełnił.







1 lipca 2012 r.

1 komentarz:

  1. o w morde, moze nie pasuje do tego co powyzej bo i nie bardzo ja religijny i nie bardzo rozsadny, ani "światły" - jak babcia z krupic mowi ale...
    w dziki ryj, wspolczuje ci, zyc w takim swiecie to naprawde porazka, a zycie polega na tym ze nie wszystko trzeba przemyslec, zrozumiec i ogarnac, ale trzeba poczuc, bez zrozumienia, bez ideologii i najzwyklej jak sie narozrabia bardziej lub mniej trzeba walnac browara na odwage i powiedziec prawde, bez zbednej ideologii nie mieszajac nikogo w to, a juz boga najmniej, on jak istnieje to ma wazniejsze sprawy a nie takie duperele wiec nie zawracaj mu gitary tylko browar i szczera rozmowa bez gornolotnych ornamentow, w koncu "gertruda" czy jak jej bylo u tego cortazara czy innego, tez sra, kumasz szwagier? pewnie nie bo coz ja niewierny wiem o zyciu... ech

    OdpowiedzUsuń