… Umiem być ciszą … pisał Rafał Wojaczek.… Nigdy nie myślałem, że i ja będę miał tak mocne doświadczenie ciszy. Ciszy, która boli jak otwarta rana, szumi w głowie jak wicher lub mocne wino i leczy jak kojący pocałunek matki. Na początku lipca skryłem się z własnej woli, ale i trochę wbrew sobie w klasztorze sióstr Najświętszego Serca Jezusa (Sacre Coeur) w Pobiedziskach, by odbyć ćwiczenia duchowe ignacjańskiego fundamentu. Był to taki niezwyczajny prezent od żony na moje 44 urodziny.
Cisza, w której się zanurzyłem była pozorna, omal nie utonąłem porwany wewnętrznym potokiem wielu głosów wypływających prosto z rany mego serca. Doznałem w tym wyjątkowym czasie i wielkiego strapienia, ale i pocieszenia … Były łzy rozpaczy i łzy oczyszczenia … Pan Bóg prowadził mnie przez medytacje Słowa, które ma MOC, przez puszczę niemiłych wspomnień i pustkowie zapomnienia. Ukazał mi moje lęki i maski, które przyrosły już do mej twarzy, które nawet oswoiłem i polubiłem. Odkryłem wiele, że Bóg może być Przyjacielem, że należy „myśleć sercem” i choć doświadczyłem mroku ciemniejszego niż kawa oraz grozy, która cynicznie liczy każdą minutę nocy tak cichej jak sen dziecka, to ku mojemu zaskoczeniu odkryłem również dar słowa … Coś czego szukałem w bibliotekach, na dworcach, w lokalach pobożnych i tych godnych politowania, wreszcie w zakurzonych księgach i na płytach nagrobnych.
W godzinie próby dany był mi wielki niepokój i radość odnalezienia zagubionej miłości – miłości przebaczającej. Zawsze chciałem być poetą i Pan Bóg zamieszkał w moich wierszach, teraz już tylko muszę znaleźć czas, by częściej pochylać się nad studnią, no i muszę odszukać Garncarza, a przynajmniej jego pomocnika …
Litania do Kropli
Kroplo jak łza przeczysta, co serce me oczyszczasz,
Kroplo jak Hostia biała, co ranę mą zabliźniasz,
Kroplo jak krew słodka, co różą płomienną rozkwitasz,
Kroplo jak dzień pokorna, co milcząc ciągle pytasz,
Kroplo jak noc cicha, co w moim śnie zasypiasz,
Kroplo jak deszcz łagodna, co po policzku spływasz,
Kroplo jak Słońce jasna, co duszę mą przeszywasz -
bądź pozdrowiona,
bądź pochwalona,
bądź wywyższona
bądź źródłem tej Miłości co pewna i nieskończona
Słowa te usłyszałem w czasie Adoracji Najświętszego Sakramentu –
3 lipca 2012
Spisano 7 lipca 2012 r. (Pobiedziska)
czułe dłonie Garncarza
kim jestem gliną jeno
cierpliwie w Twoich dłoniach
zmienianą w arcydzieło
glinianym ja naczyniem
co światło w sobie nosi
i pragnie wciąż i prosi
o wodę mannę z nieba
cud w Kanie na pustyni
o lud wierny w świątyni
mam plany i marzenia
niedokończone dzieła
lecz nie mam przyjaciela
więc z niepokoju krzyczę
płomieniem mnie ogarnij
Miłości co nie rani
glinianym ja naczyniem
spękanym, kruchym wielce
na czułe czekam ręce
bo jestem gliną jeno
z miłością w Bożych dłoniach
zmienianą w arcydzieło
więc pozwól Panie mi płonąć, byś skończyć mógł swe dzieło
07.07. 2012 r (Pobiedziska)
Tym, którzy przyczynili się do tej wyprawy w głąb siebie dziękuję, szczególnie przytulam do mego serca Agnieszkę … A na deser Fonetyka interpretująca cytowany na początku wiersz Rafała Wojaczka
Ps. Na zdjęciach: Marysia-Kropelka moja córeczka, Agnieszka – żona, gdy była Kropelką (na odwrocie zdjęcia ktoś czułą ręką napisał – Najukochańszemu Krzysiowi)
10 lipiec 2012